„Prawda jest prawdą, nawet jeśli wszyscy są przeciw niej, natomiast błąd pozostaje błędem, nawet jeśli wszyscy są za nim.”

William Penn

 

Brzytwa Furtiana to zasada wprowadzona przez Furtianów ze Szkoły Filozoficznej "Sekta im. Giordano Bruno" która głosi że:
W celach naukowych nie należy mnożyć wirtualnych światów bez potrzeby.

Oznacza to, że nie należy postulować obiektywnego istnienia żadnych konstrukcji myślowych, takich jak na przykład przestrzenie o liczbie wymiarów większej niż 4, które nie są niezbędne do wyjaśnienia istoty lub objaśnienia danych zjawisk.

Nauka powinna dążyć do budowania takich modeli niepoznawalnej rzeczywistości (tj. teorii dotyczących zdarzeń i zjawisk lub właściwości określonych bytów) które dają największą możliwość skutecznego prognozowania przebiegu tychże zdarzeń i zjawisk (lub przewidywania wlaściwości) z minimalną liczbą wyjątków. Jeżeli taki wyjściowy model rzeczywistości charakteryzuje zawsze i w każdych okolicznościach 100% zgodność z danymi doświadczalnymi, to stworzona na jego podstawie definicja tegoż zjawiska (bytu) jest definicją ostateczną.

Zakaz ten ma swoje uzasadnienie w konieczności uwolnienia procesów poznawczych od wpływu instynktu, zabezpieczajacego mózg przed atrofią komórek nerwowych w wyniku niedostatku informacji ze źródeł zewnętrznych. Przetwarzanie informacji przez mózg, pochodzącej wyłącznie z tegoż mózgu prowadzi do zjawiska określanego przez Furtianów "zapętleniem filozofa". Wytworzone w taki sposób "wirtualne światy" nie mogą być uważane za modele obiektytwnej, (choć nie całkowicie poznawalnej) rzeczywistości. Nauka powinna dążyć do budowania takich modeli obiektywnych zjawisk i zdarzeń, które w sposób możliwie najbardziej dokładny odzwierciedlają tą rzeczywistość. Dlatego z naukowego punktu widzenia niedopuszczalne jest całkowite odcinanie się od informacji pochodzących ze źródeł empirycznych i poleganie wyłącznie na spekulacjach rozumowych.



Filozofowie uwielbiają wszelki relatywizm, który pozwala im na swobodnie "pływanie w mętnych wodach"i udawanie wszechwiedzących.
Prowadzi się zatem rozważania w stylu: "Śniło mi się, że śpię i że w tym śnie, próbowałem na jawie definiować sześcienną sferę. Czy sfera też mi się śniła?"
W takich okolicznościach niczego już nie możemy być pewni, bo wszystko staje subiektywne i zabawowo-rozrywkowe jak u "Alicji w krainie czarów".
To typowa "wyprawa" filozofa w nieistniejące światy, wynikająca z nadmiaru "wolnej mocy obliczeniowej" ludzkiego mózgu (w szczególności właśnie - umysłu filozofa).

Od pojęć abstrakcyjnych nie ma ucieczki, bo tylko z nich mózg może konstruować (kolejne, lepsze lub gorsze) modele rzeczywistości. Modele te są konieczne do ciągłego prognozowania zdarzeń, z którymi mamy do czynienia w tejże obiektywnej rzeczywistości. To podstawowa funkcja mózgu, bez której przeżycie dowolnego osobnika w otaczającym go świecie nie byłoby możliwe. Filozofom jednak ich własne modele nagminnie mylą się z obiektywną rzeczywistością. W przeszłości filozofowie mieli skłonność do mnożenia bytów ponad miarę. Dziś już nie. Folgują sobie za to w tworzeniu wirtualnych światów, w których wszystko staje się irracjonalne, jak w narkotycznych rojeniach.

Gdyby te wszystkie rozdęte filozoficzne koncepcje były dobrymi modelami rzeczywistości, to ich cechą byłaby możliwość praktycznego stosowania z dobrym skutkiem.
Tymczasem filozofia pozostaje nauką bezsilną wobec całej masy problemów z tzw. "dylematami moralnymi" na czele. Z tego powodu Furtian Wacław na forum "Nauka - Filozofia - Socjologia" (portal o2) wystąpił z koncepcją "brzytwy furtiana", odcinającej irracjonalne światy tworzone przez filozofów ponad niezbędną potrzebę. Jako potrzebę niezbędną należy rozumieć tu koncepcje filozoficzne dające jakieś (jakiekolwiek) praktyczne zastosowania.  Dodatkowym postulatem względem filozofii stał się wymóg precyzowania dziedziny rozumowania, na wzór określanej przez inną naukę (ścisłą), tj. matematykę.

Dodatkowym czynnikiem powiekszającym istniejacy rozziew pomiędzy wnioskami płynącymi z ustaleń nauk przyrodniczych oraz osiagnięciami technicznymi a filozofią jest głębokie osadzenie tej pseudo-nauki w archaicznych poglądach, rodem wprost ze starożytności i wczesnego średniowiecza. Zatęchłe koncepcje światopoglądowe będące na usługach dogmatyzmu katolickiego, w zderzeniu z osiągnięciami genetyki, socjobiologii, nanoiżynierii, informatyki i wielu innych dziedzin ludzkiego poznania są skazane na taki los, jaki niegdyś spotkał alchemię i astrologię.

Coraz wyraźniej rysuje się pilna, praktyczna potrzeba odrzucenia znacznej części akademickiego, filozoficznego bełkotu, na rzecz nowych koncepcji, lepiej przystających do obiektywnej (choć do końca nierozpoznawalnej) rzeczywistości.
Jeśli filozofia nie chce trafić do kręgu para-nauk, musi zacząć spełniać dokładnie ten sam podstawowy warunek, co wszystkie inne nauki. Modele rzeczywistości tworzone przez tę naukę muszą być choćby w niewielkim stopniu  weryfikowalne empirycznie, lub dawać chodćby minimalną nadzieję na możliwość praktycznego zastosowania.