„Prawda jest prawdą, nawet jeśli wszyscy są przeciw niej, natomiast błąd pozostaje błędem, nawet jeśli wszyscy są za nim.”

William Penn

Hierarchowie kościelni z niepokojem obserwują wzrastający poziom samoświadomości „cywilizacji zachodnioeuropejskiej”. Nie jest to już stado owiec , którym może łatwo kierować jakiś pasterz ( kościoły pustoszeją ).

Aby zachować swą dotychczasową pozycję w społeczności międzynarodowej , dokonują powolnych lecz systematycznych zmian w liturgii i oraz propagowanej ideologii. Zatem od sekt przejęto wypróbowany i skuteczny sposób „bombardowania miłością”. Wmawia się zatem wiernym, że Bóg Ojciec, Jezus Chrystus, Matka Boska wraz z całą chmarą  świętych i błogosławionych, jest jedną wielką dobrocią i wyrozumiałością. Jednocześnie odwraca się uwagę wyznawców od zapisów Pisma Świętego , które nie są aż tak jednoznaczne. Zrezygnowano z łaciny , na rzecz języków narodowych. Księży sprowadzono z ambon do „ludu Bożego”- by zmniejszyć dystans. Wprowadzono misterne korekty w przekładzie „niewygodnych” wersetów Pisma Świętego, by rozpropagować to „osiągnięcie” jako Biblię Tysiąclecia.

Następne zmiany są już w przygotowaniu. Muszą być jednak wprowadzane powoli i ostrożnie, aby ich rozpoznanie nie było możliwe w okresie życia jednego pokolenia. W przeciwnym wypadku „owczarnia” zauważy, że Boskie i kościelne prawo nie jest niezmienną i stabilną opoką.

Jednak hierarchowie kościelni nie nadążą za nieuniknionym postępem, gdyż zmiany w poziomie świadomości narodów właśnie nabierają rozpędu.