Strona główna » forum Moralność i etyka
» Odpowiedz na ten temat

Temat: MORALNOŚĆ STOSOWANA - warszaty dla kandydatów do Opus Dei



[10.01] 08:27
wolny_niewolnik
Kochani (katolicka wersja miłości) forumowicze.

Warsztaty założone na tym topiku, są przeznaczone dla osób ambitnych, które chciałyby w praktyce stosować nieco bardziej wyrafinowaną moralność.
Aspirantów do Młodzieży Wszechpolskiej moja oferta zapewne nie zainteresuje. W tej organizacji używa się prostszych i bardziej masowych zasad moralnych, reprezentowanych przez tzw. "słowa-klucze" typu:
- żydzior
- pedał
- lesba
- @@@@@@@@@@@@@
- itd. itd. itd.
Niezbyt skomplikowane zestawienia tych słów typu:
"Naszczałem w dupę około 100 furtianom, żaden nie protestował."
są łatwe w użyciu i mają dodatkowy, bardzo istotny walor emocjonalny.
Ponieważ wyżej wymienione "słowa-klucze" znajdują się w powszechnym użyciu, stosowanie moralności na tym poziomie przeważnie nie nastręcza nikomu najmniejszych problemów.

Moralność dla kandydatów do Opus Dei jest o znacznie bardziej skomplikowana i wymaga pewnego treningu. Niezbędne jest przyswojenie sobie i stosowanie w praktyce poniższych zasad:

1. Nie bójmy się lżyć (pomawiać) kogokolwiek. Przytłaczająca wiekszość ludzi uwielbia biernie przygladać się lżeniu innych osób - zupełnie tak samo, jak lubi oglądać wypadki drogowe. Nikt nie pomoże, ale zbiegowisko jest. A przecież o oddziaływanie na zbiegowisko chodzi temu który lży. Obserwatorzy doznają rodzaju ulgi na myśl, że ktoś właśnie jest lżony - ale także i tym razem to nie on jest celem pomówień.

2. Lżąc nieustannie dawajmy do zrozumienia otoczeniu, że jesteśmy niekwestionowanym autorytetem - najlepiej naukowym. Sztuka polega na poinformowaniu gapiów, że jesteśmy np. "doc.dr.hab." nie mówiąc o tym wprost. Gdy osiagniemy ten cel, nikt już nie będzie zastanawiał się nad tym, "co się mówi" lecz "kto to mówi". A skoro będziemy lżyć jako autorytet, nasze potwarze będą automatycznie przyjmowane za pewnik.

3. Mijmy świadomość działania "mechanizmu lżenia". On zawsze działa na naszą korzyść. Gapie przyglądające się lżeniu rozumują zawsze w ten sam sposób:
- jeśli lżony nie reaguje na obelgi, wnioskują że "coś w tym musi jednak być"
- jesli lżony reaguje na obelgi i je dementuje, oznacza to zasadę "tylko winny się tłumaczy".
- jeśli lżony reaguje obelgami na obelgi - wiadomo, że jest chamidłem podnoszącym rękę na święty autorytet (np. "doc.dr.hab." )
- jeśli lżony "ucieknie" z zasięgu naszych obelg, zadziała zasada "nieobecni nie mają racji".

Jak widać mechanizm funkcjonowania lżenia powoduje, że możemy lżyć dowolne osoby bez żadnych przeszkód. Sam fakt, że rozpoczęliśmy lżenie (pomawianie) powoduje, że jesteśmy (w tym akcie naszej nieskazitelnej moralności) skazani na sukces !!!

4. Lżąc (pomawiając) unikajmy jak ognia, stosowania wyrazów uznawanych powszechnie za obraźliwe. Nie stosujmy "słow-kluczy" używanych w organizacji Młodzież Wszechpolska.
Dla przykładu - zamiast napisać zwyczajnie, że ktoś jest "pedałem" - twierdźmy z całą naukową powagą, że osobnik (którego lżymy) jest np. "seksualnym dewiantem". Na naszym poziomie, stosowanie "słów-kluczy" jest brakiem profesjonalizmu lżenia.

5. Nieustannie pamiętajmy o zasadzie "ostatniego słowa". Nie możemy dopuścić do sytuacji, w której osoba którą lżymy nas "przegada" (katowrzask).
Gawieź obserwująca (z reguły z rozbawieniem) jak sprawnie kogoś lżymy, stosuje nieustannie zasadę "nieobecni nie mają racji" i nie wnikają (bo to zbyt trudne) w sens wypowiedzi. O naszym zwycięstwie decyduje to - że to my (a nie lżony) pozostaliśmy na placu boju.

6. Jeśli to tylko możliwe, podszywajmy sie pod lżonego i wypowiadajmy w jego imieniu kompromitujace teksty. Jeśli jest to technicznie niewykonalne, twierdźmy z całą mocą naszego autorytetu, że lżony te kompromitujace teksty rzeczywiscie wypowiadał. Przecież nikt z gapiów przyglądajacych się lżeniu nie bedzie tego sprawdzał...

7. Powtarzajmy nieustannie raz wypowiedzialne pomówienia - nawet wtedy, gdy osobie lżonej udało sie je skutecznie zdementować. Zadanie kłamu naszym potwarzom jest zazwyczaj bardzo skomplikowaną i długą procedurą. Nikt tymczasem nie lubi czytać długich tekstów. W odróżnieniu od tego lapidarnie sformołowne pomówienie łatwo zapada w pamięć. Powtarzając pomówienie sprawiamy, że utrwala się w pamięci gapiów. Fakt, że pomówienie zostało skutecznie zdementowane nie ma żadnego znaczenia.

Kochani (katolicka wersja miłości) Forumowicze.
Już czas przejść od teorii od praktyki. Proponuję, abyście przystapili do samodzielnego formułowania pomówien - pamietając o powyższych zasadach.

Na początek możecie zacząć pomawiać mnie o to, że:
- jestem komuchem
- jestem księżyną
- jestem pedałem
- jestem debilem

Trening czyni mistrza ! Naukową pomocą w sprawnym lżeniu mogą wam służyć posty i topiki stałych rezydentów Opus Dei tego forum.
Sprawne lzenie z zachowaniem zasad tej sztuki może i wam dać awans do tej "świetej" grupy katolickich autorytetów moralnych.

Życzę samych sukcesów. Błachachachacha !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Niech moralność katolicka na stałe wam towarzyszy - kochani, nawróceni towarzysze. Błachachachacha !!!!!!!!!!!!!!!!!

Furtian Wacław

   (Zgłoś do usunięcia)
IP i czas połączenia logowane.

Powrót do listy tematów.